najsmutniejszy dzien w moim zyciu

Nie bylo mnie przeszlo dwa tygodnie,nie zostawilem zadnej notki,przepadlem.
Po swoich urodzinach,nastepnego dnia wyjechalem do Polski.
Mialy to byc 4 dni gdzie mialem nacieszyc sie wizyta u rodzicow.Najbardziej jednak zalezalo mi na spotkaniu z mama ktora wybierala sie do szpitala na zabieg.

Na lotnisku juz mnie wscieklosc ogarnela kiedy ogloszono ze samolot zostal przesuniety o 4 godziny.
No nic.Udalo mi sie zalatwic transport z lotniska z Katowic do J-bia.
Przyjechal kolega z ktorym nie widzialem sie z rok.

W sumie 4 dni zlecialy jak z bicza strzelil.
W przedostatni dzien pobytu zawiozlem z tata mame do szpitala na zabieg i czekalem na nastepny dnia zeby odwiedzic mamme w szpitalu.

Jednak los nie dal mi szansy.Zadzwonili do nas ze szpitale w przed dzien mojego powrotu do Londynu i grzecznie oznajmili ze mama nie przezyla zabiegu.

Tutaj pojawia sie w moim zyciorysie luka.
Jutro mija drugi tydzien od smierci mamy a ja nadal nie wieze ze jej nie ma z nami.

Duzo mogl bym pisac tylko ze smutek mnie ogarnia i nie potrafie nic sensownego wyrazic slowami.

Chce tylko podziekowac tym wszystki,ktorzy przez ten okres byli ze mna i mnie wspierali.
Dziekuje za sms-y,telefony i kwiaty.

0 komentarze: