Zielono mi











Wczoraj przed 11 wieczorem zadzwonila Ania i zapytala czy nie wybral bym sie z nia do Hampsted pomoc jej przy kilku zdjeciach do jej wlasnego projektu.
Dlugo nie myslalem.
Co prawda od tygodnia obiecywalem sobie ze w sobote z samego rana zabieram sie za pozadki u siebie ale co tam.Tyle wytrzymalem to i jeszcze jeden dzien wytrzymam-do niedzieli.

Zerwalem sie o 7 rano spakowalem polaroida i spotkalismy sie na Stratford.

Po porannej kawie w kafejce na Hampsted wyruszylismy w strone parku w celu znalezienia odpowiedniego miejsca do robienia zdjec Ani.

Po drodze zuzylem cale pudelko polaroidu,znalezlismy odpowiednie miejsce dla Ani i po 2 godzinach robienia zdjec polozylismy sie na trawie i tak lezelismy z kolejne 2 godziny.
Nawet nie musielismy duzo rozmawiac,cisza byla chyba nam obojgu potrzebna.
O godzinie 3 poszlismy cos przekasic i wrocilismy kazdy do swoich katow.

Jejku,jaki to byl fajny dzien.

Teraz ide pograc troche na skrzypcach bo mi Basia zostawila wczoraj na przechowanie do srody i chciala zebym sie nimi zopiekowal.
Tylko jak sie tu za nie zabrac?
Moze mi sie uda jakies dzwieki z nich wydostac.

Ale czad!!!

0 komentarze: