Zielono mi











Wczoraj przed 11 wieczorem zadzwonila Ania i zapytala czy nie wybral bym sie z nia do Hampsted pomoc jej przy kilku zdjeciach do jej wlasnego projektu.
Dlugo nie myslalem.
Co prawda od tygodnia obiecywalem sobie ze w sobote z samego rana zabieram sie za pozadki u siebie ale co tam.Tyle wytrzymalem to i jeszcze jeden dzien wytrzymam-do niedzieli.

Zerwalem sie o 7 rano spakowalem polaroida i spotkalismy sie na Stratford.

Po porannej kawie w kafejce na Hampsted wyruszylismy w strone parku w celu znalezienia odpowiedniego miejsca do robienia zdjec Ani.

Po drodze zuzylem cale pudelko polaroidu,znalezlismy odpowiednie miejsce dla Ani i po 2 godzinach robienia zdjec polozylismy sie na trawie i tak lezelismy z kolejne 2 godziny.
Nawet nie musielismy duzo rozmawiac,cisza byla chyba nam obojgu potrzebna.
O godzinie 3 poszlismy cos przekasic i wrocilismy kazdy do swoich katow.

Jejku,jaki to byl fajny dzien.

Teraz ide pograc troche na skrzypcach bo mi Basia zostawila wczoraj na przechowanie do srody i chciala zebym sie nimi zopiekowal.
Tylko jak sie tu za nie zabrac?
Moze mi sie uda jakies dzwieki z nich wydostac.

Ale czad!!!

Polaroid czarno-bialy


W koncu po dlugich poszukiwaniach wpadlem na pomysl jak uzyskac czarno bialy Polaroid 600.
Naswietlilem papier i czarnym dlugopisem przerysowalem sytuacje ktora akurat ukazala sie moim oczom.

Dziecinnie proste:-)...efekt sami widzicie.

Dla tych co nie widza co sie dzieje:

Stolik przy kafejce na chodniku.Na stoliku kubek z kawa,porponetka,papierosy,okulary i podelko polaroida.
Za pierwszym planem mam na mysli za stolikiem reka w ktorej trzymany jest kubek z kawa no i chodnik(to ta kratka).

Street&Studio






Niedziele spedzilem na spacerowaniu po Londynie.
Nogi zaprowadzily mnie do Tate Modern i ucieszylem sie strasznie z tej wizyty.
Otoz na 4 pietrze znajduje sie wystawa Streer&Studio An Urban History of Photography.

I powiem tak...kazdy,ktory choc troche uwaza sie za fotografa powinien zobaczyc to co zawieszone zostalo na scianach galerii.

Caly zaryz fotografii tej najbardziej lubianej przezemnie z ostatniego wieku.
Nie bede wymienial nazwisk bo bym musial wymienic okolo 40 fotografow jak i nie wiecej.

Proponuje zarezerwowac sobie okolo 2 godz i dobra lekcja histori fotografii murowana.malo tego na tym samym pietrze znajduje sie kafejka to i na kawe mozna podskoczyc gdy sily opadna.

Czasu jeszcze troche jest bo wystawa konczy sie 31 sierpnia.

Ja tam napewno powroce...i to nie raz.

Pzdr

Dzien Mamy



Mamo, smutno tu i obco
drzewa inne rosną
i ciszy nikt nie zna tu

Mamo, nie myśl, że się skarżę
żal mi tylko marzeń
dziecięcych dni, moich dni

Widzę znów nasz dom
ciebie mamo w nim
wspominam stary klon
ciemny i wysoki jak dym

Mamo wołam twoje imię
znowu jesteś przy mnie
jak za dawnych lat.

Mamo w sercu cię kołyszę
list do ciebie piszę
ciemny jak ta noc

To nieprawda mamo
jutro wyślę list
i będzie mamo tak jak miało być
a ty mamo śpij
jeszcze noc dobrze śpij
o mamo

<<<<>>>>

wszystkiego dobrego mamo zycze...

nuda panie,nuda...


Sklep otworzylem o 10.00 jest 13.45 i do tej pory przyszlo moze 4 klijentow.
Nie lubie takiego siedzenia,posprzatalem lab,umylem kubeczki,poodkuzalem,wszystko zrobilem i nuda.

Zajrzalem do blogow znajomych i sciska ze mialem byc teraz dalekao poza Londynem w poszukiwaniu przygody.
Mam nadzieje ze im chociaz los sprzyja i maja cudowna pogode i same radosci.
Pewnie i tak bo jak narazie to Tomasz nawet na sms-y nie odpisuje.Tak wiec siedze i sie nudze masakratorycznie.

O 18.00 ma przyjsc Marek,moze Basia tez wpadnie.Wybieramy sie na Under The Gun ale gdzie do 18.00.Tak dobrze liczac to jakies 4h 7 min.

Moze sobie jakas gierke sciagne i pogram?

cala prawda o Tomku...


...jest taka jak sami widzicie.
Napotkalem Tomka incognito,pewnego popoludnia w sklepie.
Wydalo sie!!!
Tomek jest Hip-Hopowcem!!!.Cale ta otoczka-ze w powazna praca,ze niby szkolenia,garnitury i fura z firmy.

Bucha...cha,cha.chaa

Jak kzady prawdziwy ziom z ,,Dzielni" siedzi w dresach z ziomkami na lawce i jointy pali.
I wlasnie w sklepie go spotkalem jak z partyzanta garderobe na wiosne kupowal.

A tak powaznie to fajne zdjecie wyszlo Tomku;-)

Gril u Tomka




Dalem sie namowic Tomkowi i po tygodniu wyszedlem z domu do ludzi(znajomych).
Tomek ze wspolokatorami zorganizowal sobote przy grilu.
I tu pochwala bo jedzenie pierwsza klasa.Alkoholu tez nie malo tylko ze ja nie bardzo czulem sie na wieczor z alkoholem i ostatecznie 1 browar 0.33 mi wystarczyl.
Po zakonczonym posilku i nie wczesnej porze,po lekim zmarznieciu wszystcy usadowilismy sie przed telewizorem i obejrzelismy ,,Od zmierzchu do switu".Ubawu po pachy.
Jednak film sie skonczyl a my wciaz nie czulismy zmeczenia.
Przeskok na Angielska telewizje zrobil swoje.Zwala do 4.30 gdzie zachowanie nasze przypominalo loze szydercow z Muppet Show.
Po kilku uwagach od Natali ze spac przez nas nie moze i my ulozylismy sie na podlodze i zasnelismy pod jak to Tomek twierdzi koldrami dla mnie to raczej byly reklamowki foliowe tylko ze w poszewkach.

Poranne slonce postawilo nas na nogi przed 9 i po porannej kawie kazdy udal sie w swoje strony.

O godzinie 16 znowu spotkalismy sie na miescie.

Potrzebowalem tego wyjscia...

kwiatek dla mamy

najsmutniejszy dzien w moim zyciu

Nie bylo mnie przeszlo dwa tygodnie,nie zostawilem zadnej notki,przepadlem.
Po swoich urodzinach,nastepnego dnia wyjechalem do Polski.
Mialy to byc 4 dni gdzie mialem nacieszyc sie wizyta u rodzicow.Najbardziej jednak zalezalo mi na spotkaniu z mama ktora wybierala sie do szpitala na zabieg.

Na lotnisku juz mnie wscieklosc ogarnela kiedy ogloszono ze samolot zostal przesuniety o 4 godziny.
No nic.Udalo mi sie zalatwic transport z lotniska z Katowic do J-bia.
Przyjechal kolega z ktorym nie widzialem sie z rok.

W sumie 4 dni zlecialy jak z bicza strzelil.
W przedostatni dzien pobytu zawiozlem z tata mame do szpitala na zabieg i czekalem na nastepny dnia zeby odwiedzic mamme w szpitalu.

Jednak los nie dal mi szansy.Zadzwonili do nas ze szpitale w przed dzien mojego powrotu do Londynu i grzecznie oznajmili ze mama nie przezyla zabiegu.

Tutaj pojawia sie w moim zyciorysie luka.
Jutro mija drugi tydzien od smierci mamy a ja nadal nie wieze ze jej nie ma z nami.

Duzo mogl bym pisac tylko ze smutek mnie ogarnia i nie potrafie nic sensownego wyrazic slowami.

Chce tylko podziekowac tym wszystki,ktorzy przez ten okres byli ze mna i mnie wspierali.
Dziekuje za sms-y,telefony i kwiaty.

31 urodziny





Urodziny co prawda byly 25 kwietnia,teraz dopiero upycham kilka zdjec.
Tak prawde mowiac nie chcialem nic robic,ale glupio bylo mi nie pojsc na piwo urodzinowe z ekipa z pracy.
I tak po pracy poszlismy w czworke do knajpy,pozniej dojechala Basia i Jan.
Dostalem gofra ze swieczkami zamiast torta:-)smiesznie tak.

Ucieklem jednak szybko do domu bo na zajutrz jechalem do polski odwiedzic rodzine.