Koniec sezonu...

I tym oto to akcentem koncze maraton jezdzenia po polsce i pstrykania zdjec na weselach.
W ciagu 4 tygodni zawitalem 3 krotnie w polsce dokumentujac jak to mowia ten wspanialy dzien w zyciu.
Troche zmeczony, ale obudzilem sie w dzisiejszszy sobotni poranek i jakas pustke poczulem.
Ani nie jestem w drodze na lotnisko,ani w garniturze tylko o 10.00 rano ciagle leze w lozku i nie mam planow zadnych na dzisiejszy dzien.
Mobilizuje sie zeby chwycic za aparat i pospacerowac troche po ulicach Londynu.

pzdr



0 komentarze: