Ikea










Niedziela popoludnie.
Jak kazdy szanowany mieszkaniec Londynu
nie mozna tego dnia spedzic w domu.
Temat byl krotki.
Telefon od Przemka...sluchaj jedziemy do Ikei...
Po wspolnej rannej kawie u Przemka wyruszylismy w deszczowe popoludnie po drodze
uslanej bialymi platkami kwiatow.
Juz na samym wstepie mi sie spodobalo.
Wielkie slomiane fotele z biala skora...pycha...
Tylko tak naprawde do czego by mi to pasowalo w pokoju?
Pojecia nie mam.
Po kolejnych 15 minutach znalezlismy sie w dziale o ktory nam tak naprawde chodzilo.
No,moze bardziej Przemkowi niz mi...w koncu przyjechalismy tu zakupic piekne,
nowe,wielkie biurko pod komputer.
Zaczelo sie!!!.Jak widac na twarzy Przemka nie jest latwo wybrac blat i 4 nogi do niego.
Jaki rozmiar?
Jaki kolor blatu?
Jakiego koloru nogi?
Jak wysokie?
Po okolo 20 minutach decycja zapadla.
Szczesliwi po zakupach byl czas i na przyjemnosci.
Hot-Dogi i lody.
Po malej sjescie ruszylismy w droge.
Jeszcze tylko jakies 60 minut w autobusach i znowu zasiadziemy w ten piekny,deszczowy,niedzielny wieczor przed telewizorami.

0 komentarze: