wakacje-rodzice
dlugo mnie nie bylo ale to za sprawa mojego tygodniowego pobytu w polsce...
i znowu potwierdza sie regula ze jak cos zaczyna sie beznadziejnie to znaczy ze bedzie ok.
pojechalem na lotnisko w niedziele i okazalo sie na miejscu ze skasowali lot bez zadnego podania powodu,wreczyli tylko pasazerom karteczki z numerem telefonu i kazali dzwonic.
...no to dzwonie z lotniska i po 10 minutowym siedzeniu na sluchawce odzywa sie pani lagodnym glosem ,,w czym moge pomuc?,,
to ja mowie ze siedze na lotnisku i chcialbym do polski ale ze lot odwolany i wogole co ja mam zrobic a ona ze tak wie i jest tu zeby mi pomoc i ze jezeli mnie to interesuje to moge sobie ten bilet wykozystac w ciagu 3 miesiecy:-)
to ja na to ze prosze pania ale jak to jak ja chce teraz i tam rodzina czeka a ja tak bardzo sie napalilem ze powinna zrozumiec moja sytuacje(generalnie lapalem sie brzytwy)
to pani mi na to ze ok i ze jak jestem zainteresowany to moge jutro czyli w poniedzialek poleciec tym samy lotem(mam na mysli godzine)
tak,tak chce.
i polecialem
w poniedzialek przywitalem sie z rodzicami
huraaaaa.....
- poniedziałek, 23 lipca 2007
- Autor: damian chrobak o 10:33
-
0
komentarze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz